O MÓJ BOŻE. KOCHAM CIE ZA TEN ROZDZIAŁ! UWIELBIAM ICH RAZEM!!! < ------- Pierwszy komentarz :)
Mój informatyk ma dostęp do rozdziałów, zanim pojawią się one na blogu i czasem wrzuci tu kilka miłych słówek ♥
A teraz przechodzimy do setna sprawy...
Kolejny rozdział oddaje w wasze szanowne rączki, mam nadzieję, że się spodoba.
Ponad to zbliżamy się do 7 tys. odsłon i powiem wam, że bardzo mi miło, że ta opowieść was tak zaintrygowała. Obiecuję, że jeśli zostaniecie, to dowiecie się kilku rzeczy, które zupełnie zmienią życie naszych bohaterów. Oni też jeszcze o tym nie wiedzą, wiem tylko ja i mój mózg :)
Koniec gadania, rozdział zostawiam wam, komentujcie, motywujcie i opieprzajcie za wszystkie błędy, których nie znalazłam :)
Miłego poniedziałku!
wasza Julu
__Astrid_________________________________________________________________
_________________________________________________________________________
Poderwałam się z łóżka cała mokra. Śnił mi się okropny koszmar... BABCIA! Sięgnęłam po telefon z zamiarem zadzwonienia do kobiety, ale gdy spojrzałam na godzinę, dałam sobie spokój. Zakopałam się z powrotem w kołdrę i leżałam bez ruchu wpatrzona w okno. Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, gdzie jestem i u kogo aktualnie mieszkam. Czkawka. Chłopak zagadka. Obiekt moich ukrytych westchnień i pragnień. Westchnęłam cicho i przekręciłam się na drugi bok. Zamknęłam oczy i postanowiłam jeszcze chwilkę się zdrzemnąć.
Po krótkim czasie powstałam jak rażona piorunem i wygramoliłam się z łóżka. Skoro mieszkam u Czkawki, to muszę się liczyć z tym, że to jego dom i on tu ma pierwszeństwo. Chyba że... Chyba że wstanę wcześniej i pierwsza zajmę łazienkę. Tak, to dobry pomysł. Wyjęłam z walizki długie, czarne rurki i lekko ścięty z przodu, bordowy sweterek z kołnierzykiem. Zabrałam również bieliznę i skarpetki oraz kosmetyczkę i ręcznik. Uchyliłam drzwi od pokoju gościnnego i wyjrzałam na korytarz. Cisza. Cichutko i w miarę szybko podbiegłam do drzwi łazienki. Otworzyłam je cicho i zamknęłam również bez zbędnego hałasu. Podeszłam do umywalki, ustawiłam kosmetyczkę na jej brzegu, a ubrania położyłam na krześle stojącym pod ścianą. Spojrzałam w lustro.
- Astrid? - Zza zasłonki wyłoniła się głowa bruneta.
Obróciłam się w jego stronę, czując ciepło w okolicy policzków.
- Co ty tu robisz? - Spytaliśmy się siebie jednocześnie.
- Ja... - Zaczęłam spuszczając głowę.
- Posłuchaj, nie mogłem spać i pomyślałem, że no... ten grafik... po prostu pomyślałem, że nie chciałbym, żeby doszło do takiej sytuacji jak teraz, więc wstałem, żeby wykąpać się przed tobą. - Nagie ramię chłopaka również wystawało z pod prysznica, a na jego skórze błyszczały kropelki wody.
Milczałam. Chciałam uciec z tego pomieszczenia, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Chciałam też powiedzieć, że myślałam dokładnie o tym samym, ale chyba zapomniałam jak się mówi.
Czkawka nadal stał w tym samym miejscu i wpatrywał się we mnie.
- Ej... wszystko w porządku? Powiedz coś. - Uśmiechnął się nieśmiało.
- Ja... pójdę już. Wrócę, jak skończysz. Zostawię ubrania. - Zmusiłam się, żeby oderwać od niego wzrok i pomaszerowałam w stronę drzwi, a potem wprost do pokoju gościnnego. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie plecami.
CHOLERA.
Miałam ochotę zapalić, albo skakać pod sufit, albo wrócić tam i...
NIE!
STOP!
ASTRID, PRZESTAŃ!
- Astrid, mogę wejść? - Klamka przy moim prawym ramieniu poruszyła się w dół i w górę.
Spojrzałam na zegarek... 5:48.
- Astrid? Wszystko w porządku? - Znów klamka wykonała energiczny ruch.
- Tak. Jest okej. Zaraz wyjdę. - Zamknęłam oczy i zaczęłam liczyć.
Nie doliczyłam nawet do pięciu, gdy drzwi otworzyły się z impetem, zmuszając mnie do odejścia.
- Posłuchaj mnie. - Czkawka stanął przy nich, blokując mi przejście. - Przestań wreszcie uciekać. Tu nikt cię nie widzi. Nie ma ludzi ze szkoły, nikt cię nie będzie tutaj osądzać. Możesz być sobą Astrid, możesz robić to, na co masz ochotę.
- Chcę zapalić. - Wypaliłam bez zastanowienia.
- Okej. - Rzucił mi paczkę papierosów leżącą na szafce nocnej. - Śmiało.
Wyjęłam papierosa i sięgnęłam po zapalniczkę.
Po chwili stałam w kłębie dymu. Zamknęłam oczy i uspokoiłam się nieco.
Chłopak cierpliwie wyczekał, aż skończę.
Wrzuciłam peta do szklanki i usiadłam na łóżku.
Czkawka też usiadł po turecku na podłodze, cały czas zastawiając wyjście.
- No i jak?
- Co jak?
- Jak będzie z twoim aktorstwem? Zaczniesz być w końcu sobą?
- Dlaczego miałabym się odkryć akurat przed tobą? Nie robiłam tego przed nikim, a uwierz mi było wiele odpowiedniejszych osób od ciebie. - Poprawiłam grzywkę opadającą mi na czoło.
- Nie wydaje mi się.
- Myślisz, że jesteś odpowiedni? Myślisz, że... mogłabym ci opowiedzieć o moim prawdziwym życiu, a nie tym, które gram i aranżuję? Dlaczego jesteś taki pewny siebie? - Wbiłam w jego twarz swoje spojrzenie.
W jego zielonych oczach dostrzegłam błysk.
- Widzisz... - Sięgnął ręką w stronę swojego karku i westchnął ciężko. - Myślę... Może to głupie, ale myślę, że ja już znam prawdziwą ciebie. Tamtego dnia, gdy wieszałaś pranie...- Spojrzał na mnie i jego twarz złagodniała. - Tamtego dnia dostrzegłem po raz pierwszy prawdziwą Astrid. Byłaś sobą. Szłaś na bosaka w zwykłej białej koszuli, bez makijażu i ułożonych włosów.
Znów poczułam, że się czerwienię.
- Teraz jesteś nawet do siebie podobna, tylko wtedy byłaś szczęśliwa, a teraz nadal się boisz. - Zatrzymał wzrok na mojej twarzy.
Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Chyba mnie przejrzał, ale czy ja tego chciałam? Czy chciałam się przyznać do prawdy i pokazać mu prawdziwą mnie? Czy byłam na to gotowa?
- A od kiedy ty jesteś taki odważny, co? - Postanowiłam zmienić temat. - W szkole, wśród innych też jesteś zupełnie różny, od tego Czkawki, który siedzi przede mną. Jesteś nieśmiały, a teraz?
- Zmieniam się przy tobie.
- Tylko dlaczego? - Naprawdę nic nie rozumiałam.
- Nie wiem. - Wzruszył ramionami. - Może chcę ci pokazać, że to wcale nie jest trudne? Może chcę zdobyć twoje zaufanie? - Wyprostował nogi, które były tak długie, że prawie dotknęły bocznej deski łóżka.
Spojrzałam na jego stopy, były takie ogromne. Dziesięć paluchów w wielkości małego batonika. Uśmiechnęłam się.
- Co cię tak rozbawiło? - Uniósł jedną brew.
- Nic. - Wykrzywiłam usta.
- No powiedz. Gdzie ta odważna i arogancka Astrid? - Podwinął kolana pod klatkę piersiową.
- Nie wiem, chyba na razie wyszła.
- To dobrze. Mogę poprosić o więcej tego pięknego grymasu? - Jego oczy śmiały się do mnie.
Pokręciłam przecząco głową.
- Nie? - Chłopak podniósł się pomału i zaczął stawiać kroki, kierując się do mnie. - Dlaczego nie? - Był już bardzo blisko, a ja nadal siedziałam na łóżku i nic nie mówiłam.
- W takim razie, skoro nie mogę go dostać dobrowolnie...- Przysiadł się do mnie. - To wezmę go sobie sam. - Zaczął łaskotać mnie w bok.
Zdziwiona zaczęłam się śmiać. Najpierw był to stłumiony chichot, który wraz z przemieszczaniem się palców chłopaka zmienił się w głośny śmiech.
Tarzałam się po łóżku jak opętana. Nie mogłam nabrać tchu, a Czkawka cały czas śmiał się razem ze mną.
- Czkawka... dość... proszę, przestań. - Próbowałam zrzucić jego dłonie, lecz bezskutecznie.
- Niestety, to jest za piękny widok, żeby przestać.
- Czkawka! - Wrzasnęłam między kolejnymi wybuchami śmiechu. - Proszę... - Chłopak oderwał ode mnie swoje dłonie i ułożył się obok mnie.
Leżałam na brzuchu, chcąc złapać oddech. Dyszałam ciężko, a brunet uśmiechał się od ucha do ucha. Przekręciłam się na plecy, przez to znalazłam się bardzo blisko niego.
- Nigdy, powtarzam NIGDY więcej tak nie rób. - Szturchnęłam go łokciem w bok.
- To mnie do tego nie zmuszaj. - Oddał mi kuksańca w żebro.
Westchnęłam ciężko.
Leżeliśmy jeszcze chwilę wpatrzeni w biały sufit.
Nagle chłopak wstał, obrócił się do mnie i wyciągnął ręce w moją stronę. Chwyciłam jego dłonie i z jego pomocą oderwałam się od miękkiej pościeli.
Ustawiłam się dokładnie naprzeciwko niego w małej odległości.
- Możesz już puścić moje dłonie... - Spuściłam wzrok, jednak czułam, że on cały czas na mnie patrzy.
- Wiem. - Nie puścił ich.
- Astrid? - Zmusił mnie, żebym na niego spojrzała.
- Wszystko jest w porządku. I pamiętaj, że możesz mi zaufać. - Jego usta były wąskie i blade, lekko spękane, za to układały się przepięknie, gdy wymawiał słowa. - Okej? - Uścisnął lekko moje dłonie, ściągając mnie tym samym na ziemię.
- Okej. - Wychrypiałam.
Brunet wyswobodził swoją dłoń, powodując, że moja lewa ręka zwisała wzdłuż boku. Przybliżył swoje palce do mojego policzka i odgarnął kosmyk, który plątał mi się przed oczami.
Jego dotyk był delikatny i subtelny.
Mrugnęłam kilka razy, przywołując siebie w myślach do porządku.
- Idę się myć. - Wyrwałam ręce z jego uścisku i jak oparzona pomknęłam do łazienki. W korytarzu minęłam się z panią Haddock.
- Dzień dobry Astrid, dobrze się spało?
- Tak. - Zdążyłam odpowiedzieć, zanim zatrzasnęłam drzwi łazienki i zamknęłam je na klucz.
Podeszłam do okna i wyjęłam włosy zza ucha. Powtórzyłam ruch Czkawki. Nie był już taki przyjemny. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam na szczęśliwą i chyba byłam szczęśliwa.
Zdjęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Ciepła woda również nie była tak delikatna jak Czkawka.
Nic nie było takie delikatne jak on. Nic się z nim nie równało. Jego dotyk był jedyny w swoim rodzaju i najgorsze jest to, że już go pokochałam.
Powiem tylko tyle: Przeszłaś samą siebie! Właśnie takiego rozdziału oczekiwałam, subtelnego, romantycznego, wspaniałego! I spokojnie, nigdzie się nie ruszę! Zostaję do końca! Co prawda trochę się boję tych ''kilku rzeczy, które zmienią życie bohaterów'' ale czekam na nie z zapartym tchem! Pozdrawiam i całuję!
OdpowiedzUsuńIjj.... ja nie mogę to było mega. Czkawka i Astrit mają coś ku sobie. Ciekawe co się stanie kiedy on się dowie o jej uczuciu. I czy przeprosi Ankę i zaprosi Astrit ?
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i do komentarza w następnym rozdziale :)
Zabrakło mi słów... To było tak .... cudowne...i ... romantyczne i .., O LUJU JA CHCĘ WIĘCEJ!!! ROZUMIESZ? Weny i pozdrawiam. Do następnego ^.^
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że trafiłam na tego bloga! Cudowny rozdział, jak wszystkie zresztą ^.^ No to ten, weny! I żebyś nigdy nie straciła ochoty na pisanie. I że jeżeli byś ją straciła, to nie usuwaj tego bloga tylko go zostaw dla ludzi.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z dziewczynami ^^ Super rozdział! Po prostu mega! Oczarowałaś mnie!
OdpowiedzUsuńJesteś świetna!!!!!!!!!!
Życzę mnóstwa weny!!! Pozdrawiam cieplutko i czekam na next!!!! ♥
Dziękuję znowu wszystkim za tak miłe i piękne słowa :))) Mordeczka znowu się cieszy :)))
OdpowiedzUsuńPostaram się znów coś sklecić za niedługo... zobaczymy, jak dam radę ze szkołą i szkołą muzyczną, ale się postaram.
Nie mogę się doczekać, aż opiszę wam BAL. Będzie zabawa, będzie się działo :) Obiecuję ;)
Musicie tylko chwilkę poczekać, ale ja wiem, że zaczekacie ♥
Dobranoc i jeszcze raz dziękuję za wszystkie motywujące słowa i pochwały :)))
To jest genialne! Cieszę się bardzo, że znalazłem czas już dzisiaj bo jest genialne! No i wybacz, że nie komentuję na bieżąco, ale to bardzo trudne :(
OdpowiedzUsuńTak czy siak...
Uważam, że ten rozdział jest genialny. Takie niezrozumiałe ciepło od niego bije. Coś pięknego! Nie każdy potrafi stworzyć taki klimat. Tobie udało się to niewątpliwie.
Cóż... jestem w lekkim szoku i niedosycie (bo mało) więc nie potrafię napisać nic więcej.
Jedyne co dodam to to że czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na kolejny rozdział (mimo mojej niesystematyczności... wybacz :() i mam skrytą nadzieję, że kiedyś napiszesz osobne opowiadanie o tych dwóch bohaterach, bo to wyjątkowo udany i zdecydowanie najlepszy wątek tego opowiadania (i to nie tylko moja opinia;)).
Pozdrawiam :)
super rozdział!
OdpowiedzUsuń