niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 2 "Ona jest aniołem, zrozumie"

Tutaj macie króciutki rozdział, bo pewnie zastanawiacie się, czemu Roszpunka płakała. Cała sytuacja wyjaśni się tutaj. Komentujcie :)
                                                                              Julu








Leżałam na łóżku i cicho łkałam w poduszkę. Łzy towarzyszyły mi już od ponad godziny i na razie nie chciały opuścić moich policzków. Cholerny telefon. Przewróciłam poduszkę na drugą stronę, bo była już cała mokra od słonych kropli.
W głowie cały czas siedział on, a ta straszliwa scena powtarzała się od kilkunastu minut. Taki niekończący się horror. Ukryłam twarz w pościeli i głośniej zawyłam. Mama na szczęście wyszła na nocną zmianę, a tata był w podróży służbowej. Przynajmniej nie będą widzieć kolejnej porażki swojej córki.
Zawinęłam się szczelniej kocykiem i otarłam policzki. Niewiele to dało, ale przynajmniej przez chwilkę coś widziałam. Zegarek na szafce wskazywał 22:37, a jutro oczywiście idę do szkoły.
"Jak on mógł mi to zrobić? Jak? Miał być inny, zapewniał, że się zmienił. Jasne"
Znów zaniosłam się płaczem. Po chwili usłyszałam ciche stuknięcie. Przestraszona skuliłam się jeszcze bardziej i na chwilkę zamilkłam. Później pukanie stało się coraz bardziej natarczywe i dochodziło od strony okna.
"Może to Ania"
W tym momencie odezwał się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i już wiedziałam kto to.
- Wynoś się! - Krzyknęłam i rzuciłam poduszką w okno.
Oczywiście niewiele to dało, bo on nadal stukał w szybę.
Zdenerwowana podeszłam do okna, odgarnęłam zasłonę i uchyliłam okno.
- Ross... Wpuść mnie, musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym. Chcesz się pochwalić swoimi wyczynami na imprezie? Chcesz mi opisać, jak to "lizałeś" się z Astrid? Oszczędź sobie. - Wysyczałam wściekła i nie obchodziło mnie to jak teraz wyglądam.
Miał mnie widzieć i zobaczyć co mi zrobił.
- Ross to wcale nie tak! Przecież wiesz, że jesteś tylko ty. Zawsze byłaś. - Musiał zadzierać głowę, chociaż był wysoki.
- Chciałabym ci wierzyć Julek, ale się boję. Postawiłam wszystko na ciebie, a teraz czuję się, jakbym połowę z tego przegrała. Nie potrafię ci zaufać. - Zamknęłam okno i zasunęłam firankę.
Odwróciłam się i wyszłam z pokoju.
Zamknęłam się w łazience i osunęłam się na podłogę.
" Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, przecież Julek to Julek. Kocha mnie"
Ukryłam twarz w dłoniach i znów zaczęłam płakać, ale po chwili zasnęłam.
Pamiętajcie, żeby nigdy nie kłaść się w łazience. Kafelki są naprawdę niewygodne, a do tego jeszcze lodowate.
_______________________________________________________________________


Zdenerwowany mijałem właśnie dobrze znaną mi ulicę.  Po drodze wypaliłem całą paczkę papierosów, więc mój humor dodatkowo się pogorszył. Na szczęście to już niedaleko. Skręciłem w boczną uliczkę, która wiodła przez park, na skróty. Zaczął padać deszcz, ale nie zwróciłem na to uwagi. W końcu doszedłem to celu. Wpisałem kod i wszedłem do środka. Od razu skierowałem się na pierwsze piętro i zapukałem do drzwi przyjaciela.
"Otwórz!"
Usłyszałem szczęk zamka i przed moimi oczami ukazał się pół nagi Kristoff.
- Cześć stary. - Wpuścił mnie do środka.
Wparowałem do mieszkania i od razu skierowałem się do salonu.
- Masz coś mocnego? - Chłopak otworzył szeroko oczy.
- Wódkę, chodzi mi o wódkę! - Krzyknąłem.
- Wyluzuj. - Zniknął za drzwiami, a potem wrócił z drinkiem.
Wypiłem wszystko jednym duszkiem, nawet się nie krzywiąc.
Kristoff patrzył na mnie zaciekawiony.
- Mogę cię prosić o przysługę? - Spytałem.
- Zależy co chcesz Julek, żadnych płatnych zabójstw. - Wyszczerzył się w uśmiechu.
- Musisz odciągnąć ode mnie taką jedną małą zdzirę. Astrid...
- No jasne, mogłem się domyślić. - Spochmurniał.
- Co?
- Roszpunka wszystko mi powiedziała. Zachowałeś się jak dupek. Serio. Dziewczyna ma do ciebie zaufanie, wypuszcza cię na imprezy, łamie wiele zasad, żeby się z tobą spotykać, a ty się liżesz po kątach z jakimiś dziwkami. Nawaliłeś. Serio. I ci nie pomogę. - Zacisnął usta w wąską linię.
- Skąd masz jej numer?
- Nie pamiętasz? Kiedyś dokładnie to samo kazałeś mi zrobić z Ross. Dałeś mi nawet jej numer telefonu, żebym dobrze wykonał robotę. - Skrzyżował ręce na piersi.
"Naprawdę kiedyś chciałem pozbyć się Ross z mojego życia? Przecież ja ją kocham"
- Kriss... Proszę. To ostatnia rzecz o jaką cię proszę. Naprawdę. Kocham Ross. Wiesz o tym. To ona pomogła mi wyjść z nałogu, nauczyła żyć od nowa. Nie mogę jej stracić przez jakieś cholerne głupstwo. - Spuściłem głowę.
Przez chwilę panowała przytłaczająca cisza.
- Naprawdę się nie całowałeś z Astrid?
Zacisnąłem powieki. Chciałem powiedzieć, że nie, ale nie mogłem.
- Raz, ale to ona się do mnie przykleiła. Nic więcej nie było. Wyszedłem zaraz potem. Byłem pijany. Nie chciałem... - Obraz stał się lekko rozmazany.
- Rozmawiałeś z Ross?
- Tak.
- Co mówiła?
- Że nie potrafi mi zaufać. - Policzki stały się mokre.
- Stary, naprawdę chcę ci pomóc, ale uważam, że powinieneś odbudować jej zaufanie sam. Mogę usunąć laskę, ale będziesz ją okłamywał. Powinieneś przyznać się do wszystkiego i przysiąc jej, że to już się nigdy nie powtórzy. No i musisz się tego trzymać. Ona jest aniołem, zrozumie. - Kriss poklepał mnie po łopatkach.
Westchnąłem.
- Nie dam rady. - Skrzywiłem się.
- Dasz. Jestem tego pewny i przestań się mazać. - Klepną mnie w policzek i wyszedł z salonu.
Wytarłem twarz rękawem. Dam radę.
Przyjaciel rzucił we mnie poduszkami i kołdrą. Uwielbiałem u niego nocować. Kristoffer był naprawdę dobrym kucharzem. Rozłożyłem kanapę i ułożyłem się na niej wygodnie. Sięgnąłem po telefon i napisałem jej, że ją kocham.
Później zasnąłem.

3 komentarze:

  1. No nieee!!
    Jak mogłaś?? Jak mogłaś ja się pytam?? D:
    Astrid wyszła na jakąś dziwkę... Dlaczego mi to zrobiłaś? D:
    ......
    .......
    ......
    .......
    .....
    ......
    .....
    .......
    Ej jestem zniesmaczona :(((

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna uwaga: Serio akurat dziwka równie dobrze może być kosmitka a ty wybierasz toooo!! Mam nadzieję że później nam to wynagrodzisz:)

    OdpowiedzUsuń